To historia rodem z Hollywood. Syn malarza i portrecisty - Wacława Dobrowolskiego od kilku lat poszukuje prac swojego ojca, by stworzyć z nich wystawę. Obrazów szuka w niemal całym kraju, a nawet poza jego granicami - jeden z portretów był na Ukrainie. Poszukiwania są trudne, bo nie wiadomo ile prac dokładnie powstało. Są to zarówno portrety, jak i pejzaże.
Poszukiwania syna artysty ułatwił wywiad w gazecie. Wówczas zgłosiła się pani Zofia - łodzianka, która jako 7-letnia dziewczynka pozowała do portretu. Od tego czasu minęło 80 lat. Kobieta do dziś pamięta artystę. Z sentymentu trzyma też sukienkę, która miała wtedy na sobie.
Obraz towarzyszył pani Zofii przez całe życie, zawsze wisiał w widocznym miejscu. Jak podkreślają historycy takich pozytywnych historii jest więcej, bo Wacław Dobrowolski był artystą, który doskonale potrafił zrozumieć zarówno dorosłych jaki i dzieci. To widać na jego pracach. Na wielu portretach widać nie tylko podobizny, ale i charaktery konkretnych osób.
Wacław Dobrowolski - założył szkołę plastyczną, która cztery lata później stała się Państwowym Ogniskiem Plastycznym i był pierwszym prezesem Związku Pracowników Sztuki w Radomiu. Artysta udzielał też lekcji rysunku, jednym z jego uczniów był Andrzej Wajda.
W przyszłym roku planowana jest wystawa jego twórczości - o ile uda się znaleźć więcej prac. Właściciele obrazów mogą się kontaktować z wydziałem kultury Urzędu Miasta Łodzi.